Rodzicu, i ty możesz wybrać lepszą przyszłość dla swojego dziecka bez sięgania po pigułkę

(Parafraza tytułu „Sięgnij po właściwą pigułkę. Rodzicu, i ty możesz wybrać lepszą przyszłość dla swojego dziecka” artykuł Mikołaja Marcela w Wysokich Obcasach nr 38 (1104) Sobota 26 września 2020r. Poniższy tekst mojego autorstwa został zainspirowany cytowanym artykułem)

Technologia idei i technologia rzeczy – jak kształtuje się nowe społeczeństwo

Uczymy się i rozwijamy dzięki bliskości w relacji. Pytanie, jak ją osiągnąć?

Aby coś zapamiętać, czegoś się nauczyć, musimy zwrócić na to uwagę, musi to być dla nas ważne. Mało tego, zapamiętamy lepiej, jeśli zostaniemy za to nagrodzeni. Kara przyniesie znacznie mniejszy, jeśli nie odwrotny efekt do zamierzonego.

Wiemy to wszystko dzięki osiągnięciom współczesnej nauki, w szczególności w dziedzinie psychologii, pedagogiki i neurobiologii.

Barry Shwartz, amerykański psycholog i pisarz, w swoim wystąpieniu na platformie TED Talks określił następujące zjawisko mianem technologii idei. Powiedział tak:

Nauka tworzy nie tylko rzeczy, ale także idee. Dzięki nauce wiele rozumiemy. (…) To, jak rozumiemy stworzone rzeczy, to sposób w jaki rozumiemy siebie. Idee mają ogromny wpływ na to, jak myślimy, do czego dążymy, co robimy. Jeśli myślisz, że bieda jest wolą Boga, modlisz się. Jeśli myślisz, że bieda to twoja wina, załamujesz się. Jeśli myślisz, że bieda to skutek opresji i dominacji, robisz rewolucję. To, czy twoją reakcją będzie rezygnacja, czy bunt zależy od tego, jak rozumiesz powody swojej biedy. Taką rolę odgrywają idee w kształtowaniu nas, jako ludzi. Dlatego technologia ideowa może być najważniejszą technologią, jaką daje nam nauka.

Technologia idei od technologii rzeczy różni się przede wszystkim trwałością. Podczas gdy rzeczy starzeją się technologicznie i po prostu wychodzą z użycia, są zastępowane nowszymi pod względem technologicznym, bo są wygodniejsze i łatwiejsze w użyciu, to idee trwają czasem przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pomimo, że wokół zmienia się rzeczywistość, między innymi wskutek rozwoju technologii rzeczy, idee się nie zmieniają, albo jeśli nawet ewoluują, to bardzo nieznacznie. Wynika to zapewne z naszego przywiązania do tradycji, niechęci do zmian w ogóle, z większego poczucia bezpieczeństwa wśród tego co już znane i oswojone.

Tymczasem takie przywiązanie do starego modelu edukacji opartego na systemie kar i nagród za wkuwanie nie odnosi obecnie pożądanych efektów, a nawet wywiera wręcz przeciwny skutek.

Zamiast, edukując młodzież, budować społeczeństwo samodzielnie myślące, które zapamiętuje to, czym jest zainteresowane, aby potem wykorzystać tę wiedzę w pracy dla wspólnego dobra, budujemy w tym społeczeństwie agresję. Widać to choćby na przykładzie silnie ostatnio narastającego problemu agresji wśród nastoletnich dziewcząt, wśród których bójki są obecnie na porządku dziennym.

Mikołaj Marcela pisze w swym artykule: Neurobiolodzy od wielu lat udowadniają, że mózg człowieka – wbrew edukacyjnym wyobrażeniom nauczycieli, rodziców i ministrów edukacji – nie jest dyskiem twardym czy programem komputerowym. Ma niezwykłe moce, lecz także ograniczenia. Nasz mózg nie został stworzony po to, by zapamiętywać dużą liczbę abstrakcyjnych informacji. Ewolucyjnie pamięć i mózg służą nam przede wszystkim do przewidywania, co się stanie, kiedy dana sytuacja wystąpi, i jak najlepiej na nią zareagować. Funkcją pamięci jest więc przewidywanie następstw wydarzeń, a właściwym sposobem pracy mózgu jest rozwiązywanie realnych problemów. To też jest istotą uczenia się. Nauką nie jest realizacja podstaw programowych z biologii, matematyki, czy historii. Uczymy się tylko wtedy, gdy coś jest dla nas ważne i budzi nasze emocje.* Wbrew temu w co wierzyliśmy do tej pory, w podręcznikach wcale nie znajdujemy wiedzy. To tylko jej przedstawienie, które dopiero musi zostać przekształcone w wiedzę w naszej głowie. Wiedzy nie rekonstruujemy, wiedzę tworzymy sami, tkając indywidualną dla każdego człowieka sieć połączeń. Nowe elementy dołączamy do tego, co nas dotyczy i co jest dla nas ważne. To, co nas nie interesuje, równie dobrze mogłoby nie istnieć. Dlatego najefektywniej działamy, kiedy czujemy entuzjazm, paraliżujący zaś dla procesu uczenia się jest stres i lęk przed porażką.*

Relacja, jako katalizator uczenia się

Skoro, jak napisałam na wstępie, katalizatorem przyswajania wiedzy jest bliska relacja, to znaczy, że bez silnych więzi łączących uczniów z rodzicami i nauczycielami trudno będzie młodym ludziom osiągnąć zadowalający poziom wiedzy.

Jak te więzi zbudować? Po pierwsze należy je oprzeć na zaufaniu, otwartości, wsparciu, wzajemności. Bo jeśli ja obdarzę ucznia zaufaniem, to być może wzajemnie dostanę też szacunek. Skoro uczeń poczuje się traktowany podmiotowo, poczuje, że jest dla mnie ważny, że mi zależy, to nie wykluczone, że odwzajemni się zainteresowaniem, otworzy się przede mną ze swoimi problemami i w ten sposób zbudujemy wzajemny dialog. Powstanie atmosfera bez strachu, za to przesycona ciekawością. A ciekawość świata to jeden z naszych pierwotnych instynktów.

Ciągły stres i lęk według współczesnych badań neuropsychologicznych znacznie upośledza zdolność uczenia się i zapamiętywania. Natomiast ufność w odpowiedzialność i zdolności młodych ludzi potrafi zdziałać cuda. Podobnie jak wsparcie, tym bardziej, że nasz mózg jest nie tylko organem biologicznym, ale także społecznym. Młodzi ludzie uczą się przez obserwację i naśladowanie tych, których uważają za swoje wzorce, natomiast rozwijają się, gdy ich wysiłki zostają zauważone przez osoby, na których zdaniu im zależy, oraz gdy mogą liczyć na ich wsparcie.

Dialog z kolei uczy zarówno przedstawiania własnego stanowiska, jak i słuchania stanowiska odmiennego od naszego – jeśli liczymy na to, że dzieci zrozumieją nasze decyzje, powinniśmy być także gotowi do rozumienia i przyjęcia ich punktu widzenia.

Z okazji niedawno minionego Święta Edukacji (dawniej Dnia Nauczyciela) życzę wszystkim uczniom mądrych, rozumiejących nauczycieli, z którymi można się dogadać i których pamięta się do końca życia, jako życiowych przewodników oraz wsparcia rodziców na drodze zdobywania wszelkiej wiedzy o życiu. Myślę, że jeśli to życzenie się spełni, Nauczyciele będą najbardziej szczęśliwi, a szkoła nie będzie już miejscem przemocy w jakąkolwiek stronę, ani w stosunku do ucznia, ani tym bardziej w stosunku do nauczyciela, co ostatnimi czasy z powodu wzrostu agresji uczniów w szkołach również często ma miejsce.

*Wyboldowania w cytatach są moje.

autor: Marzena Wasilewska ©